Koncem koncow do spotkania w polowie drogi nie doszlo. Spotkalismy sie w poniedzialek (swieto) w Tokyo. Porozmawialismy i doszlismy do jakiegos consensusu.
Zona z dzieckiem mialy mieszkac do konca roku w Japonii i w tym czasie zdecydowac czy beda tu czy wracaja tam. Ale biorac pod uwage ostatnie wydarzenia, to moze byc juz nieauktualne
T. dostal przeniesienie do filii w miescie na poludniu, czyli blizej mnie (nie tyle co czas przejazdu a jego koszt zmaleje kilkukrotnie). Do pazdziernika ma wszystko pozalatwiac i sie przeprowadzic co oznacza, ze znowu nie wiadomo, kiedy sie bedzie mogli zobaczyc. Watpliwe jest, ze uda sie nam to zrobic w sierpniu. Czy zona z dzieckiem tez sie przeprowadzaja? Nie wiadomo.
W miedzyczasie dzis swietujemy nasz drugi miesiac. Szkoda, ze oddzielnie.
Nie chce spowodowac opadow deszczu na twoja parade, ale po przeczytaniu wszystkiego moge ci jedno powiedziec. Facet klamie. Jestem w 100% pewna, ze nadal ma te zone i to dziecko. I o ile ty nie okazesz sie dla niego lepszym prospektem, to on nie ma zamiaru sie z nimi rozstawac. Skad wiem? Twoja historia to jedna z najtypowszych jakie istnieja. Panowie Japonczycy ktorzy seryjnie poszukuja pan z Europy Wschodniej to najbardziej oklepany banal.
OdpowiedzUsuńBadz bardzo, ale to bardzo ostrozna!!!
Dziekuje za troske. (Nie)stety doskonale zdaje sobie sprawe z takiej mozliwosci.
OdpowiedzUsuńWedlug tego co mowi, to zona ma zostac do okolo listopada i potem wyjechac juz na dobre. Nie wiem sama czy mu wierzyc czy nie. W sumie na biede nie narzekam i tak naprawde to poza uczuciami nic mnie przy nim nie trzyma, wiec moge poczekac do konca roku i zobaczyc.
Ostatnio postawilam sprawe na koncu noza i powiedzialam mu, ze jestem zazdrosna i nie wyobrazam sobie bycia z nim jak on mieszka z zona.