czwartek, 29 marca 2012

Tokyo

S. jest super zajety i nie mozemy sie spotkac. Wczoraj pojechal na pare dni do Tokyo.
Ciasto musi poczekac do przyszlego tygodnia.

środa, 21 marca 2012

Palce

Odmroziłam sobie palce. A na zewnątrz są 4 stopnie na plusie!
Wszystko zaczęło się od tej nieszczęsnej sprzeczki z S. Stwierdziłam, że zrobię mu na przeprosiny jego ulubione ciasto (które mogę zrobić tylko ja, bo wymagane są składniki, których w Japonii się nie dostatnie, a ja akurat dostałam takowe pocztą z domu) i zaniosę wieczorem jako niespodziankę.
Niespodzianka się nie udała, bo okazało się, że S. w domu nie ma i jak mi potem napisał, nie będzie go do soboty. A ja przez to pisanie smsów bez rękawiczek odmroziłam sobie paluchy i wyglądają one teraz jak serdelki. Normalnie dramat, trzeba będzie amputować!

A ciasto trafi jutro do moich koleżanek z pracy. S. obiecałam zrobić następne po jego powrocie.

Sprzeczka

Poprzytykalismy sie z S. o cos tak glupiego, ze az szkoda tutaj pisac. Od wczoraj jest mi bardzo przykro. Mialam dzisiaj w planach zrobic mu obiecywane od dawna ciasto i zaniesc jako "nie gniewaj sie juz na mnie" niespodzianke, ale bardzo zle sie czuje i nie wiem czy cos z tego wypali.

niedziela, 18 marca 2012

Czekam

S. jest super zajęty i nie możemy się spotkać, bo ma jakiś tam deadline do jutra. A szkoda, bo wreszcie mi wróciła ochota po tym co ostatnio odwalał, żeby się z nim spotkać.

Wczoraj spotkałam się  koleżanką z lokalnego Uniwersytetu i, jako że dość dobrze dogaduje się z S., to powiedziałam jej o wszystkim. Niestety okazało się, że wie mniej ode mnie w tym temacie. Doradziła mi, żebym się nie poddawała jeszcze.
Koleżanka z pracy twierdzi natomiast, że poddać to się mam prawo po tym, jak wyznam S. swoje uczucia i on nie będzie mógł ich odwzajemnić. A tak bez mówienia to nie mam mowy.

Nie wiem co mam zrobić, więc nie robię nic i czekam.

czwartek, 15 marca 2012

White Day part 3 - final

Wstaje rano a tu niespodzianka, nocny sms od S.
Zostawil mi w skrzynce pocztowej prezent z okazji Bialego Dnia.
Od rana mam banan na twarzy.

środa, 14 marca 2012

White Day part 2

Nie dostałam czekoladek od S. i chyba można uznać, że już nie dostanę.
Dramat.

White Day

Dzisiaj jest White Day, czyli taki jakby rewanz za Walentynki.
W Japonii, dzieki jednemu z wiekszych koncernow produkujacych czekolade, powstal zwyczaj dawania 14 lutego chlopcom czekoladek (dzieli sie je na giri - z obowiazku, tomo - przyjacielskie i dawane czesto przyjaciolkom oraz honmei - te z prawdziwego uczucia). White Day odbywajacy sie miesiac pozniej to odwdzieczenie sie, dziewczyny dostaja czekoladki od panow, ktorym miesiac wczesniej same cos podarowaly.

Poniewaz dalam S. czekoladki z okazji Walentynek, powinnam spodziewac sie czegos w zamian (inaczej, jak to okreslila jedna z kolezanek z pobliskiego uniwersytetu, okaze sie dupkiem).

poniedziałek, 12 marca 2012

Cisza w eterze

Jak pisalam wczesniej, S. nie pisze smsow pierwszy. To znaczy pisze, ale tylko jak ma jakas sprawe, a poniewaz teraz jest zajety, to ich nie ma.
Wydarzenia z ostatniego tygodnia sprawily, ze jakos nie mialam ochoty sie kontaktowac z S. Powodem nie tylko byl Dzien Kobiet, ale ogolnie sporo spraw sie nakumulowalo. Najpierw wspollokatorka S. (o tym wiecej kiedy indziej), potem kino i wlasnie ten nieszczesny Dzien Kobiet sprawily, ze prawie przez tydzien sie do niego nie odzywalam. W dodatku G. doradzil mi, zebym sobie go lepiej odpuscila, bo jak by chcial cos wiecej to by sie zachowywal inaczej.
W kazdym razie potrzebowalam troche oddechu i wytrzymalam do soboty wieczor (to byla druga taka dluga przerwa od czasu mojego przyjazdu tutaj, poprzednia miala miejsce jak pojechalam na 5 dni poza Japonie). Powod do wyslania smsa byl powazny - bardzo dobra wiadomosc dotyczaca wspolnych znajomych. Konczac przynudnawy wywod i przechodzac do konkluzji - troche ciszy w eterze i od razu wiadomosci staly sie milsze.

Czekamy na White Day!
Kolezanka z pobliskiego uniwersytetu stwierdzila, ze jak da sie czekolade w Walentynki to na pewno dostatnie sie cos w zamian z okazji White Day. Zobaczmy. ;)

środa, 7 marca 2012

Dzien kobiet

Jutro Dzien Kobiet. W Japonii w prawdzie nie ma takiego swieta, zato 3 marca jest Hinamatsuri, swieto lalek, ktore obchodza dziewczynki. Jest jeszcze White Day, ale o tym innym razem.

Wracajac do jutrzejszego dnia, pare dni temu S. wyrazil duze zainteresowanie polskim swietem i dokladnie dopytywal sie co i komu sie wrecza. Zaznaczyl sobie nawet ten dzien w swoim polskim kalendarzu. Oczywiscie nie robie sobie zbyt wielkich nadzieji, w koncu to zapracowany Japonczyk!

wtorek, 6 marca 2012

Dzien bez smsa

Dzis jest dzien bez smsa do S. Ogolnie sprawa wyglada tak, ze S. na smsy moje odpisuje szybko i ladnie, ale sam z siebie nigdy ich nie pisze. Nie wiem z czego to wynika, czy to ogolna cecha Japonczykow czy tylko ten typ tak ma.
Poniewaz on nie wysyla, to ja wysylam. Nic specjalnego, zwykle wiadomosci. Podobno lubi je otrzymywac, ale jak to z nim, nigdy nic nie wiadomo. ;)

poniedziałek, 5 marca 2012

Wstep

By czytelnik mogl sie nieco zorentowac w sytuacji, krotki jej opis.

Miejsce dramatu rozgrywa sie w malym miasteczku gdzies w Japonii. Wszyscy bohaterowie mieszkaja albo w nim albo w miescie obok.
Ja, dopiero zaczelam prace w japonskiej firmie. Codziennie dojezdzam do pracy okolo godziny, najpierw rowerem, potem pociagiem, a nastepnie znowu rowerem. Po pracy chodze na silownie, ogladam filmy lub spotykam sie ze znajomymi.


S., studiuje na lokalnym uniwersytecie i obecnie szuka pracy, a jest to proces w Japonii bardzo mozolny i wymagajacy bardzo duzej ilosci czasu. Mieszka okolo 5 minut jazdy rowerem ode mnie. Jest, jak sam twierdzi, niesmialy w jesli chodzi o pokazywanie uczuc. Obecnie wolny. Byl w Polsce przez pewien okres czasu i, cytuje, "chcialby ozenic sie z polka". Ogolnie jest bardzo skomplikowany, tajemniczy i ostatnio ciagle zajety. Znamy sie kilka miesiecy, przyjaznimy okolo 2.

G., przyjaciel mieszkajacy w tym samym miescie, pracujacy tutaj na kontrakcie w lokalnej firmie. S., moze byc zazdrosny o G., ale z nim to nic nigdy nie wiadomo.

Znajomi z pracy, dwie kolezanki i jeden kolega na bierzaco doradzajacy w sprawach sercowych. Nie spotkali jeszcze S.

Znajomi z lokalnego uniwersytetu, znaja S., ale nikt nie wie, ze on mi sie podoba. To sie moze w przyszlosci zmienic.

niedziela, 4 marca 2012

Nie trzeba było mnie długo namawiać bym założyła tego bloga. W końcu już połowa biura i połowa znajomych na fejsbuku żyje moimi nieustającymi dramatami polsko-japońskimi. Zapraszam więc na drama w trzech aktach!